Związek zawodowy Maszynistów oraz OPZZ prowadzą pikiety na drogach, by zwrócić uwagę na kryzys kolei towarowej i wymusić na politykach poprawę warunków jej działania. Choć Ministerstwo Infrastruktury przypomina o trwających inwestycjach w infrastrukturę kolejową oraz o rozmowach ze stroną społeczną o kondycji branży, zdaniem związkowców to za mało, by rozwiązać trapiące kolej towarową problemy.
Zgodnie z zapowiedziami pikiety odbywają się na drogach w 13 lokalizacjach w całej Polsce. Choć minister infrastruktury Dariusz Klimczak stwierdził w wypowiedzi dla PAP, że jego resort jest „w ciągłym dialogu” ze związkowcami, ci ostatni przedstawiają sprawę inaczej. Jak twierdzą, do tej pory nie otrzymali odpowiedzi na
pismo wręczone wiceministrowi Piotrowi Malepszakowi w listopadzie.
– To nasz akt desperacji: w toku dialogu społecznego nie możemy przebić się z tym, że polityka transportowa państwa zabija kolej towarową. – mówił podczas briefingu rozpoczynającego akcję przewodniczący związku zawodowego Maszynistów Leszek Miętek. Powołując się na
statystyki przewozowe, stwierdził, że – pomimo wielomiliardowych inwestycji w infrastrukturę – masa przewiezionych ładunków wciąż wynosi niespełna 10% tej na drogach.
– Zgodnie z danymi PKP PLK tylko w tym roku ubyło ok. 5% ładunków. Rządzący mają pełne usta sloganów o zagrożeniach klimatycznych – a przez palce patrzą na sytuację, w których kruszywa na budowę autostrad przewozi się ciężarówkami, a nie koleją – zwrócił uwagę Miętek. Jak stwierdził, „wygaszanie kolei towarowej” to problem nie tylko społeczny i gospodarczy, ale też związany z bezpieczeństwem: zdolności logistyczne polskiej kolei są kluczowe dla polskiej armii.
Jego zastępca Sławomir Centkowski podkreślił konieczność wprowadzenia bardziej przyjaznych dla kolei regulacji jeszcze przed rozpoczęciem budowy CPK i elektrowni jądrowej – tak by potrzebne materiały dotarły na plac budowy w większości pociągami, a nie ciężarówkami. – Jeden pociąg może przewieźć ładunek 50 TIRów! Mamy najdroższy dostęp do infrastruktury i najdroższy prąd w Europie. To powoduje, że nie jesteśmy konkurencyjni – mówił związkowiec.
Protest poparło – między innymi – Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. – Jesteśmy zdeterminowani, by walczyć o nasze prawa – i o to, by polityka transportowa państwa w zakresie kwestii kolejowych całkowicie się odwróciła – powiedział przewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski.
– Niezależnie od roku, niezależnie od rządu, niezależnie od barwy politycznej większość polityków ma „asfaltowe serce” – więc bardziej interesuje ich rozwój infrastruktury drogowej, którą mamy już na naprawdę wysokim poziomie, niż infrastruktury dla przewozów kolejowych – skomentował na antenie TVN prezes zarządu ZDG TOR Adrian Furgalski. Są jednak i tacy parlamentarzyści, którzy poparli protest. Należy do nich posłanka Razem Paulina Matysiak.
Szczególny niepokój związkowców budzi sytuacja w PKP Cargo. W ubiegłym roku, z powodu kryzysowej sytuacji, w jakiej znalazła się spółka (
o przyczynach pisaliśmy szerzej m. in. tutaj),
zostało z niej zwolnionych 3665 pracowników. Padły już
zapowiedzi kolejnych zwolnień na bieżący i przyszły rok – choć zarząd zapowiada, że alternatywą może być
wcześniejsze wprowadzenie bardziej elastycznego systemu wynagrodzeń, dla którego konieczna jest jednak zgoda związków zawodowych.
– Z jednej strony mówi się, że maszynistów jest za dużo, z drugiej – tym, którzy pracują, proponuje się nadgodziny. Obecny zarząd nie ma żadnego planu naprawczego, a podejmowane działania są nieskuteczne – ocenia zrzeszony w ZZM maszynista Kamil Cesarz. Szef ZZM uważa zwolnienia grupowe za ograniczanie zdolności operacyjnych spółki. Jak pisaliśmy niedawno, kryzys przewozów towarowych (najbardziej widoczny w historycznie dominujących spółkach) jest zjawiskiem znanym również w innych krajach europejskich[https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/w-czechach-tez-zwalniaja-700-osob-straci-zatrudnienie-w-d-cargo-124129.html].
Aby nie antagonizować kierowców, organizatorzy protestów zaplanowali je na godziny 10-14 – poza szczytem komunikacyjnym. Co pewien czas oczekujący są przepuszczani. Trzydniowa akcja protestacyjna ma zakończyć się jutro (w środę, 30 lipca).